wtorek, 25 grudnia 2012

Sredniowiecze - wieki potęgi i chwały Wenecji.

Wenecjanie nigdy nie mieli miejsca do budowy domów i ziemi do rozwoju rolnictwa, z konieczności więc rozwijali swoje  umiejętności żeglarskie i kupieckie. Statki weneckie docierały do coraz dalszych krajów. Drogą morską sprowadzano do Wenecji kość słoniową, bursztyn, złoto, jedwab i przede wszystkim korzenie. Ryż, kawa i cukier trafiały do Europy tylko przez wenecki port.
Statki weneckie wpływały aż do Canal Grande i wyładowywały towary do składów znajdujących się na pierwszym piętrze pałacu właściciela statku. Miasto było jednym z największych skupisk banków w Europie i to właśnie tu, w Wenecji, zrodził się pomysł ubezpiezpieczania statków i towarów. Sprytni Wenecjanie wiedzieli jak czerpać korzyści z wpływu na politykę i ofiarowali innym rządom swą pomoc w zamian za przywileje handlowe.


Tym wszystkim osiągnięciom zagrażali grasujący na Adriatyku piraci. Morscy bandyci nękali statki i miasta na wybrzeżu dalmatyńskim. W końcu doża Pietro Orseolo II zawarł porozumienie z nadbrzeżnymi miastami i poprowadził połączoną flotę do zwcięstwa nad piratami. Ta decydująca i wygrana bitwa w 1000r. pozwoliła Wenecji opanować długi szlak wzdłuż śródziemnomorskiego wybrzeża i przekształcenia Adriatyku w " zatokę wenecką ".
W ciągu następnych 200 lat Wenecja wzmacniała swoją potęgę. Za udzielenie pomocy cesarstwu bizantyjskiemu w walce z Normanami powiększyła swoje terytorium i uzyskała od cesarstwa niezależność - choć na gonfalone, wspaniałej weneckiej fladze, nadal były kolory cesarstwa
- czerwony i złoty.
O dalszym rozwoju Wenecji zadecydowały wyprawy krzyżowe. Weneckie statki, położenie miasta i jego bogactwo  miały wielkie znaczenie dla krzyżowców. Za namową doży Sebastiana Zianiego doszło do spotkania papieża Aleksandra III i cesarza Świętego Cesarstwa Rzymskiego w bazylice św. Marka w 1177r. i podpisania pokoju natomiast Grecy za namową cesarza bizantyjskiego wymordowali Wenecjan mieszkających w Konstantynopolu. W odpowiedzi Wenecja związała się z krzyżowcami nie tylko po to by odzyskać Ziemię Świętą, ale także by w odwecie zdobyć Konstantynopol.
IV wyprawa krzyżowa wyruszyła z Wenecji 8 pazdziernika 1202r.  Weneckimi wojskami dowodził niewidomy doża Enrico Dandolo. W Bacino di San Marco zgromadziło się ponad 300 statków pełnych rycerzy w błyszczących zbrojach, zabrzmiały trąby, kapłani i krzyżowcy śpiewali razem " Veni, Creator spiritus",  gdy ta nie mająca dotąd sobie równej wspaniała armada przepływała obok San Nicolo na Lido zgromadzony tłum wiwatował na jej cześć.


Walka o Konstantynapol była niezwykłe zacięta. Los najbogatszego miasta w ówczesnym świecie zależał od dwóch rywalizujących cesarzy i ich chrześcijańskich armii. 12 kwietnia 1204r. miasto upadło. Nastąpiła niesłychana grabierz. Wenecjanie wrócili z ogromnymi łupami - pieniędzmi, klejnotami, świętymi relikwiami, rzeżbiami z marmuru i kości słoniowej, obrazami, rękopisami i czterema brązowymi końmi, które zdobią do dziś bazylikę św. Marka. Miasto zdobyło nowe terytoria, dzięki czemu sprawowało władzę na terenach od Dalmacji do Morza Czarnego.




wtorek, 27 listopada 2012

Historia Wenecji - powstawanie miasta.

        Wenecja to moje największe i najciekawsze spotkanie z historią.
Miasto i jego 1500 lat historii bardzo mnie zafascynowała, dlatego postanowiłam ją tutaj napisać.
Zamiast moich zdjęć są piękne obrazy weneckiego malarza Canaletta.


Kiedy w IV wieku cesarstwo rzymskie zaczęło się rozpadać a życie w nim stawało się niepewne i niebezpieczne tubylcze plemię Wenetów uciekło ze stałego lądu na wyspy laguny. Weneci zajmowali się rybołówstwem, myślistwem, pozyskiwaniem soli, znali już przypływy i odpływy morza. Przebywali na wyspach najpierw okresowo a potem pozostawali na coraz dłużej.
W 452 r., kiedy Attyla, wódz Hunów, zniszczył ich przybrzeżne miasto Akwileję, na wyspach schroniło się bardzo dużo osób. W ciągu następnych dwóch stuleci, kiedy władzę nad tym regionem wydzierali Ostrogotom bizantyjscy Grecy z Konstantynopola śladami pierwszych osadników uciekali na wyspy następni. Najazd Longobardów na Półwysep Apeniński w 568r. zadecydował o stałym osadnictwie na wyspach i powstaniu wiosek Torcello i Malamocco.
W tym czasie Wenecji jeszcze nie było, ale osadnictwo na wyspach stale się rozwijało i między grupami osdników dochodziło do kłótni i starć.
Dążąc do wzmocnienia swojej władzy na zachodnich krańcach swojego imperium i zrobienia z tych ziem zapory przeciwko dalszym najazdom barbarzyńców, cesarz bizantyjski Leon III, usiłował zjednoczyć wyspy pod wodzą księcia - doży w dialekcie Wenetów. Zgodnie z legendą, w 668r. pierwszym dożą został Paoluccio Anafesto, a ciągu następnych 1100 lat władzę sprawowało 120 dożów. W 742r. na siedzibę doży wybrano Malamocco na wyspie oddzielającej lagunę od Adriatyku.
W 810r. doszło do następnego i decydującego wydarzenia. Pepin Mały, ojciec Karola Wielkiego próbował podbić wyspy. Weneci wiedzieli że są zbyt słabi aby zwyciężyć w bezpośrednim starciu, użyli podstępu. Zanim flota Pepina wpłynęła na wody laguny, usunęli słupki oznaczające przebieg głębszych kanałów wijących się między płyciznami, które utworzył piasek nanoszony w czasie przypływów. Gdy nieprzyjacielskie statki osiadły na mieliznach, Weneci atakowali je kolejno i zabijali całe złogi. Kanał między San Servolo i Malamocco nazywany jest Canal Orfani - Kanał Sierot - na pamiątkę dnia, w którym tak wiele dzieci zostało sierotami. Po tej klęsce Frankowie zrezygnowali z wszelkich roszczeń do obszaru laguny, a wyspiarze postanowili przenieść siedzibę biskupa z narażonego na niebezpieczeństwa Malamocco do bezpieczniejszego Rivoaltum, centralnego skupiska wysp, które cztery wieki póżniej zostało nazwane Wenecją.
W 811r. na podstawie ugody między Karolem Wielkim a cesarzem bizantyjskim, Wenecja została na wpół niezależną prowincją Bizancjum.
Droga do potęgi została otwarta.

piątek, 28 września 2012

Castell'Arquato

Obejrzenie i zwiedzenie Castell'Arquato podpowiadało i sugerowało mi wiele osób. Cała trudność polegała na tym, że w niedzielę można tu dotrzeć tylko samochodem. Dopiero pewnej niedzieli w lipcu znalazła się okazja tu przyjechać i przed południem zanim gorąc i upał do 35 stopni uniemożliwi wychodzenie z domu.
Castell'Arquato to nie tylko sredniowieczy zamek, to także sredniowieczne miasto. Znajduje się w prowincji Piacenza, w samym rogu Regionu Emilia-Romania, dalej to już Lombardia i kraina Verdiego.

Zamek zbudowano na zboczu jednego ze wzgórz u stóp Apeninów. Wieże widoczne są z daleka i górują nad całą doliną Ardy.


Do średniowiecznej części miasta trzeba podejść pieszo, jest zamknięta dla samochdów, wjeżdzaja tu tylko jej mieszkańcy. Podchodząc w górę dochodzimy najpierw do zamku. Pierwszy zamek w tym miejscu, na planie kwadratu zbudował  niejaki Magno w VII w. Po jego śmierci gród miał wielu innych właścicieli. Rządził nim biskup z Piacenzy, rodziny Sforzów i Viscontich z Mediolanu. Zamek, który ogladamy dzisiaj to zamek zbudowany przez Alberto Scoto z 1292 roku.  

  
    Zbudowano go z cegły i kamienia a górę wykończono krenelażem. Budowlą wyższą od zamku jest wieża. Piękny kwadratowy donżon, ostatni punkt obrony mieszkańców grodu. Są to właściwie cztery wieże, kiedyś otoczone fosą z wodą i dostępny tylko przez zwodzony most był bardzo trudny do zdobycia.


Donżon nazwany Rocca Viscontea jest odrestaurowany, jest tu muzeum średniowiecza a z najwyższego punkt na wieży mamy wspaniały widok na całą dolinę aż po Alpy.
Przed donżonem jest plac Piazza del Municipio, przy którym stoi XIII-wieczny Palazzo del Podesta  i bazylika, jeden z najstarszych kościołów na terenie Piacanzy, wspaniale zachowany romański zabytek.


Oprócz tych czterech najważniejszych zabytków,  wokół  snują się wąskie średniowieczne uliczki i zauki, którymi ja tak bardzo lubię chodzić. Wybrukowane okrągłymi kamieniami, kręte, raz opadające w dół to znowu prowadzące pod górę. Niektóre tak wąskie, że przejeżdzający samochód przykleja nas do muru. Nawet w najbardziej upalny dzień pełne chłodnego cienia. Gdzieś tam z góry, z otwartych okien słychać głosy rozmawiających mieszkańców i chociaż tak ciasno to i tak zawsze znajdzie się miejsce, żeby postawić dwa stoliki na zewnątrz przed barem, z którego snuje się zapach kawy.


Uliczki, czasem prowadzące do nikąd albo do jakiegoś niby zauku, z którego nie ma wyjścia i trzeba zawrócić. Łatwo je pomylić i zabłądzić. I kwiaty -  na balkonach, na parapetach, przy drzwiach wejściowych do domu, w każdym miejscu, gdzie to tylko możliwe, stoją donice, doniczki, dzbany. Zielone pnącza  uczepione muru, pnące się do góry, do słońca.





czwartek, 5 lipca 2012

Najdłuższy portyk świata.

oW pierwszych latach mojego pobytu we Włoszech, na wszystkie urlopy wyjeżdzałam do Polski autobusem albo samolotem zawsze z Bolonii. Natomiast do Bolonii dojeżdzłam 120 km od strony Mediolanu. Dojeżdzając do miasta, po prawewj stronie, zawsze miałam taki widok.


Wzgórze na horyzoncie a na nim kościół, klasztor a może zamek z ogromną kopułą. Były to lata kiedy nie miałam aparatu, nie robiłam żadnych zdjęć a o komputerze wiedziłam tylko tyle że istnieje.
Potem się okazało, że z Mediolanu łatwiej wyjeżdzać do domu, że są lepsze połączenia i bardziej mi odpowiadają, więc do Bolonii przestałam dojeżdzać i o wzgórzu i kopule zapomniałam....
W tym roku, w maju, tak po drodze przejeżdzałam koło Bolonii i znowu ten widok...
Po informacjach uzyskanych z włoskiej Wikipedii, o 9 rano byłam już w Bolonii i przy pierwszej porannej kawie szukałam na mapie ulic aby dojść do Porta Saragozza. Od tego miejsca zaczyna się droga i portyk prowadzące na wzgórze Colle Guardia do Santuario della Madonna di San Luca.


Arkady zbudowano w 1655-1793 dla pielgrzymów przybywających do cudownego obrazu Madonny, aby ułatwić im wejście na 300 metrowe wzgórze, osłonić przed deszczem, słońcem i wiatrem.
Dziś jest to piękne miejsce na wycieczkę za miasto. Pierwsza część arkad snuje się po prawej stronie jezdni, na równym terenie i są tu sklepiki, bary, cukiernie. Ma długość 1520m i 351 portyków. Potem pod Arco del Meloncello przemieszcza się na lewą stronę i zaczyna się podejście do góry i schody.


W tej części jest 316 arkad, 15 kaplic według różańca,  ta część ma długość 3,796m  i doprowadza do Sanktuarium. Obraz Madonny to ikona bizantyjska, która według legendy pochodzi od Lukasza ewangelisty. Pielgrzym otrzymał ją w Konstantynopolu z poleceniem przyniesienia do Włoch i umieszczenia na wzgórzu Colle Guardia. A że nie wiedział gdzie to wzgórze jest zawędrował z nią do Rzymu, tam przypadkowo spotkał biskupa z Bolonii i razem przynieśli obraz i umieścili w kaplicy na górze.
Ze względu na niebezpieszeństwo trzęsienia ziemi kościół był zamknięty. Nabożeństwa odprawiano na zewnątrz pod namiotem albo na dole w krypcie. Z placu przed kościołem są bardzo piękne widoki , na południe w kierunku Toskanii,  na Bolonię i na lotnisko Marconi.



czwartek, 28 czerwca 2012

Księstwo Parmy i Piacenzy.

Księstwo Parmy i Piacenzy to historyczne państwo w północnych Włoszech istniejące od 1545 do1859r. Utworzył je w 1545r. papież Paweł III dla swojego syna Piotra Ludwika Farneze. Potomkowie Ludwika Farneze panowali tu przez dwieście lat.

Ostatni z rodu Antoni Farneze nie miał syna a córka Elżbieta poślubiła króla Hiszpanii Filipa V i rządy przejęli Burbonowie, a ściślej syn Filipa i Elżbiety -  Karol III Hiszpański.
Czwarty syn króla Hiszpanii Filip - Książe Parmy - uczynił z Parmy nowoczesne państwo, podporządkował państwu dobra martwej ręki, skonfiskował wiele dóbr nabożnych fundacji pieniężnych polepszając uposażenie proboszczów, zakazał apelacji do trybunałów kościelnych poza granicami Księstwa i zniósł inkwizycję papieską. Zmiany te spowodowały konfikt z Kościołem i papieżem Benedyktem XIV. Państwo konkurowało z duchownymi ekonomicznie i na płaszczyżnie edukacji. Parma i Piacenza były bowiem papieskimi lennami. Napięcie zwiększyło się gdy Du Tillot wygnał  jezuitów i papież wypowiedział wojnę Księstwu, ogłaszając, że władza Burbonów w tym państwie jest bezprawna i okładając następnie Filipa ekskomuniką.
Państwa Burbonów, a więc Francja, Hiszpania, Królestwo Neapolu i Sycylii, Księstwo Parmy i Piaczenzy łączył zawiązany w 1761 r. pakt familijny dlatego Francuzi i Neapolitańczycy zajęli posiadłości papieskie i rządali zniesienia zakonu jezuitów. Papież Klemens XIII nigdy się na te rządania nie zgodził.                             
                          

                                                                    
Książe Ferdynand, którego Tillot(foto) otoczył filozofami ożenił się z Marią Habsdurg. Skupiła ona wokół grupę konserwatystów i doprowadziła do wygnania ministra Du Tillota. Potem Parma zawarła ugodę z papiestwem a działalność reformatorska została wstrzymana.

W 1814 r. władzę w Księstwie przejęła Maria Ludwika Austriaczka, druga żona Napoleona. (foto)
W 1859 r. Księstwo zostało przyłączone do jednoczących się Włoch.
Napisałam trochę takich encyklopedycznych informacji, bo mieszkam między Parmą a Piaczencą, a więc na terenie byłego Księstwa. Zwiedzam zabytki, które zbudowano w czasach jego istnienia np: Pałac Tillota w Parmie i Parco Ducale czy pałacyk Marii Austriaczki w Colorno itd..
We wcześniejszych wiekach, przed 1545 r., ziemie te należały do Księstwa Mediolanu i potężnego rodu Viscontich. 




poniedziałek, 4 czerwca 2012

W połowie drogi....

Mniej więcej w połowie drogi między Bolonią a Mediolanem leży Parma. Uważana jest za najbardziej luksusowe miasto Włoch. Niespieszne tempo życia, mnogość restauracji i ogólny klimat prowincjonalnego dostatku składają się na przyjemną atmosferę. Miasto jest sympatyczne i atrakcyjne ale drogie i potrafi spustoszyć portfel. Wśród dzieł sztuki w mieście uwagę zwraca spuścizna dwóch artystów renesansowych - Corraggia i Parmigianina.
Centrum miasta to Piazza Garibaldi do którego przylega Palazzo del Governatore. Wokoło placu jest mnóstwo kawierni, restauracji, resztki średniowiecznej budowli z krenelażem no i oczywiście pomnik Garibaldiego.


Za Palazzo del Governatore wznosi się kościół Santa Maria della Steccata a wewnątrz są freski wielu XVI wiecznych malarzy, wśród nich Parmigianina, który poświęcił tej pracy ostatnie 10 lat życia, póki nie został zwolniony za niedotrzymanie warunków kontraktu przez niezadowolone władze kościelne. W rok póżniej zmarł w wieku 37 lat.



Kilka minut od kościoła w prawo w części starego centro episcopale z dala od ulic handlowych i centrum jest piękna XI-wieczna Duomo. Zbudowana w stylu lombardzkim mieści prace Parmigianina i Correggia - Wniebowzięcie. Ukończone w 1534 r. należy do najsławniejszych w spuściżnie Correggia. Legenda głosi, że znany ze skąpstwa Correggio otrzymał zapłatę w postaci worka drobnych monet i gdy w upale dżwigał je do domu, dostał gorączki i z tego powodu zmarł w wieku zaledwie 40 lat.




Obok Duomo stoi baptysterium ozdobione pracami Benedetta Antelamiego. Jest to wyłożona różowym marmurem werońskim, ośmiokątna, czterokondygnacyjna budowla, otoczona pierścieniem rzezb i zwieńczona smukłymi wieżyczkami. Trzy bogato rzezbione portale są ulubionym miejscem wieczornych spotkań.



Budowla reprezentuje styl przejściowy między romańskim a gotyckim i uznawana jest za najpiękniejsze dzieło Antelamiego, który rozpoczął ją w 1196 r. Antelami wyrzezbił fryz okalający budynek, wykonał rielify we wnętrzu, polichromowane posągi nad drzwiami i czternaście figur przedstawiejące miesiące i pory roku.
Po wejściu spiralnymi schodami na górę można z bliska obejrzeć XIII-wieczne freski na żebrowanym sklepieniu.
Bliżej rzeki Parma, wznosi się największy zabytek Parmy - Palazzo della Pilotta. Budowę rozpoczął  w XVI w. Alessandro Farnese, póżniejszy słynący z przebiegłości papież Paweł III. Mieści się tu szereg muzeów parmeńskich.


Wewnątrz działa Galleria Nazionale, nowoczesna galeria obejmująca dalsze prace Correggia i Parmigianina oraz wybitna dzieła Carracciego, działa Teatro Farnese, przez który przechodzi się  po drodze do galerii, mieści się w byłej zbrojowni pałacu. Podczas bombardowania w 1944 r. został prawie doszczętnie zniszczony, a następnie odbudowany. Półkoliste rzędy drewnianych siedzeń na trzech poziomach są kopią Teatro Plimpico Palladia w Vicenzie, zainstalowano tu pierwszą we Włoszech scenę obrotową. W Museo Archeologico Nazionale są znaleziska z etruskiego miasta Velleja i prehistorycznych miejscowości nad jeziorami wokół Parmy, jest blat stołu na którym cesarz Trajan wykarbował wykaz darów dla biednych.
Po drugiej stronie rzeki, naprzeciw Palazzo della Pilotta rozciąga się Parco Ducale, zespół ogrodów założony w XVIII w. a obok mostu Casa di Toscanini, dom rodzinny kompozytora, który zadebiutował w pobliskim Teatro Regio, To jeden z zabytków dokumentujących silne tradycje muzyczne miasta. Na cmentarzu Cimitero della Villetta pod baldachimem spoczywają zabalsamowane zwłki Nicolo Paganiniego.









wtorek, 8 maja 2012

La mazurka di Dąbrowski

Reggio Emilia to spokojne antyczne miasto położone mniej więcej w środku Doliny Padu,  50 km od Bolonii w kierunku Mediolanu. Dzień był pochmurny ani śladu słońca i fotografie są jakie są.
Miasto nie ma zbyt wielu zabytków, zbudowane jest wokół dwóch centralnych placów: Piazza Prampolini i Piazza San Prospero oraz Palazzo del Munucipio. Podobnie jak w innych miastach tego regionu, centrum jest zamknięte dla ruchu i ze wszystkich stron słychać tu stukot rowerów jadących po kocich łbach. Ożywia się we wtorki i piątki, bo to dni targowe i na stoiskach sprzedaje się olbrzymie ilości owoców, warzyw, salami i sera, łącznie z lokalnym serem pamigiano reggiano. Budynki przy placu są stłoczone wokół kościoła San Prospero. Został on wybudowany w XVI w., fasada jest ozdobiona kolumnami i posągami w niszach, strzeżonymi przez sześć lwów z różowego werońskiego marmuru. Ja byłam tu w niedzielę, w porze sjesty, plac był prawie pusty, tylko jakiś zespół muzyków grał i śpiewał sentymentalne utwory.


Dwa kroki przez Via Broletto i jesteśmy na drugim placu - Piazza Prampolini. Tu jest katedra z romańską fasadą pod nałożonym w XVIw marmurem, z posągami  Adama i Ewy nad średniowiecznym portalem. Na ośmiokątnej wieży w środkowej części fasady umieszczono pozłacany posąg Madonny, która dominuje nad całą elewacją i resztą placu. Wewnątrz  znajduje wiele grobowców m.in. Cherubina Sforzani - wynalazcy klepsydry.


Pod kątem prostym do Duomo stoi różowawy Palazzo del Capitano del Popolo. W tym Palazzo Napolen utworzył Republikę Cispańską i w 1797r. proklamował trójkolorową oficjalną flagę narodową Włoch, tą która istnieje do dziś.



Po przeciwnej stronie placu znajduje się Palazzo del Municipio a na jego ścianie jest umieszczona ta oto tablica.


Tak, to tutaj, w koszarach - dziś jest to pałac biskupi - mieszkał Józef Wybicki ze swimi żołnierzami i tu napisał hymn polski, który tu po raz pierwszy zaśpiewano, i po raz pierwszy odegrano 20 lipca 1797r. w Caffe dei Luterani, po zasadzeniu przez Dąbrowskiego " drzewa wolności " na Piazza Piccolo. Co roku przychodzi tu delegacja Polaków złożyć kwiaty i zapalić znicze. Jest również ulica Józef Wybicki - Patriota Polacco 1747-1822. 



Patrząc na tablicę pomyślałam sobie, że dla nich bardzo, bardzo daleko była ojczyzna i wracali do niej na koniach.
Jeszce kilka fotografii w drodze powrotnej.





niedziela, 8 kwietnia 2012

Miasto Gonzagów.

Z daleka otoczona trzema jeziorami Mantova, wydaje się unosić w powietrzu niczym baśniowe miasto z Księgi z tysiąca i jednej nocy. Centrum składa się z połączonych brukowanych placów: Piazza Mantegna, Piazza delle Erbe, Piazza Broletto i Piazza Sordello.
Nad małym Piazza Mantegna, w kształcie klina, góruje fasada nieukończonego kościoła Sant'Andrea. Wykonanie bazyliki zlecił archtektowi  Albertiemu Lodovico II Gonzaga - istniejący wtedy średniowieczny kościół nie wydawał się dumnemu władcy wystarczająco reprezentacyjny. Poza tym był zbyt ciasny, by pomieścić setki ludzi, przybywających tu co roku w dzień Wniebowstąpienia, aby zobaczyć znalezioną w tym miejscu relikwię krwi Chrystusa. Relikwia znajduje się tu nadal, gdyż po wielu latach dyskusji na temat jej autentyczności ( miała być przywieziona  do Mantui przez żołnierza, który przebił bok Chrystusa ) w XV stuleciu papież Pius II zakończył spór stwierdzeniem, że dzięki relikwii został cudowie uleczony z altretyzmu.
Prace nad przebudową kościoła rozpoczęto w 1472r. Budowa przebiegała w atmosferze ostrej niechęci pomiędzy Albertinim a wyznaczonym do czuwania nad realizacją planów artysty nadwornym architektem, Lucą Fancellim. Doszło do tego, że gdy przy jednej z wizyt Fancellego Alberti spadł i uderzył się w genitalia, Fancelli radośnie oświadczył,  że Bóg karze ludzi w te części ciała, którymi grzeszą.
Naprzeciw Sant'Andrea, nieco poniżej obecnego poziomu Piazza delle Erbe, można obejrzeć najstarszy kościół w Mantui, XI-wieczną Rotondę. Jakimś cudem uniknęła zniszczenia w czasie przeprowadzanej przez Lodovica  przebudowy miasta, ale w XVIw. częściowo zdewastowana w trakcie poszerzenia podwórza sąsiednich budynków. Odbudowana na początku naszego stulecia mieści fragmęty fresków z XII i XIIw.
Piaza dell'Erbe to jeden zcharakterystycznych placów w Mantui. Codziennie odbywa się tu niewielki targ, a w podcieniach XIII-wiecznego Palazzo della Ragione działają kawiernie i restauracje. Ciemne i kryte przejście pod średniowiecznym, ceglanym ratuszem Broletto prowadzi na Piazza Broletto, na którym przetrwały do dziś dwa obiekty przypominające, jak Gonzagowie traktowali przestępców.
Pod sklepieniem po prawej stronie przymocowane są metalowe obręcze, służące do przypinania więżniów łańcuchem za nadgarstki, a następnie podciągania w górę na koławrocie.. W lewym rogu placu, przy murze  średniowiecznej Torre della Gabbia, zachowała się klatka wykorzystywana do wystawienia skazańców na widok publiczny.

    Za Piazza Broletto rozciąga się duża, przestrzenna Piazza Sordello, a w głębi wznoszi się barokowa fasada katadry, a po bokach stoją rzędy blankowatych pałaców wybudowanych przez poprzedników Gonzagów. Obecny bogaty wystrój świątyni został zaprojektowany przez Giulia Romano.
Dwa pałace po lewej stronie są dziś własnością potomków krewnego Gonzagów, Baldassarego Castiglione, który wywołał oburzenie na dworze w Mantui, umieszczając akcję swojego sławnego podręcznika savoir vivre'u, - Dworzanina - na konkurencyjnym dworze w Urbino. Stojące naprzeciw Palazzo del Capitano i Magna Domus należały do rodziny Banacolsi do czasu, kiedy to Luigi Gonzaga przejął władanie nad Mantuą w 1328r. Data ta zapoczątkowała 300 lat panowania Gonzagów w mieście.



Warto wiedzieć, że właśnie w Mantui toczy się akcja opery Verdiego - Rigoletto. W przeszłości zdarzały się tutaj prawdziwe, jak akcje operowe widowiska intrygi, w większości uknute przez członków panującej w mieście  przez trzy stulecia jadnej z najbogatszych i najbardziej wpływowych rodzin włoskiego renesansu.


Romantyczne widoki, przymglone zachody słońca, bogate w melodramatyczne wydarzenia dzieje miasta nie tworzą pełnego wizerunku dzisiejszej Mantui. Poza niewielkim, wyłączonym z ruchu historycznym centrum ulice zapełnione są budynkami z epoki faszyzmu i zatłoczone samochodami a przedmieście fabrykami.
Mimo to miasto nadal jest piękne, barwne, zwłaszcza w czwartki, kiedy to na Piazza Mantegna, Piazza delle Erbe i sąsiadującymi ulicami odbywa się targ.


Brukowane uliczki i place zachęcają do spacerów, jednak w przeszłości, kilka wieków temu ich stan wołał o pomstę do nieba. Szczególnie głośno musiał pomstować papież, który odwiedził Mantuę  w 1459r.  Błotnista, zarażona malarią, duszna i upalna Mantua zdecydowanie nie przypadła mu do gustu. Skłoniło to przyjmującego go Lodovica II Gonzagę do intensywnego działania. Nie mógł wiele zrobić by zmniejszyć upały, ale zdołał znacznie zmodernizować miasto - kazał wybrukować place, pomalować sklepy, jako nadwornego malarza zatrudnił Mantegnę, a znanemu architektowi, Albertiemu, zlecił zaprojektowanie monumentalnego kościoła Sant'Andrea. Następcy Lodowica kontynuowali tradycję mecenatu artystycznego i mimo że dziś zgromadzone przez Gonzagów dzieła sztuki są rozsiane po całej Europie, w mieście pozostało jeszcze wiele pamiątek z ich epoki...




czwartek, 29 marca 2012

Popołudnie w Cremonie.

W pierwszą słoneczną, marcową niedzielę pojechałam do Cremony. Pojechałam bo chciałam zwidzić to na co poprzednim razem zabrakło mi czasu. Poprzednio ugrzęzłam na Duomo, pokonałam 700 schodów żeby wyjść na Torazzo bo z wieży zawsze są najpiękniejsze widoki.
Po drodze w kierunku Duomo znalazłam kościół san Luca i Sant'Agata. Obydwa zamkięte.
Potem kilka ulic na lewo do ozdobionego pilastrami Palazzo Affaitati. Tu przychodzą wszyscy, których interesują skrzpce. Znajduje się w nim Museo Stradivariano. Różne modele skrzypiec, wzory na papierze, narzędzia, diagramy akustyczne z warsztatu Stradivariego, różne instrumenty, altówki, wiolonczele i gitary zawieszone w szklanych gablotach.
W tym samym budynku jest także Museo Civico. Zawiera zbiory sztuki cremońskiej i dziwaczne wytwory człowieka zgromadzone przez Ponzonego, założyciela tego muzeum.
Kilka kroków przed Duomo, za Teatro A. Ponchielli jest kościół San Pietro Po. Ten był otwarty. Są tu piękne freski, dobrze widoczne, ściany pokryte malowidłami i piękne misterne stiuki z XVI w. W refektarzu  fresk Bernardina Gattiego - Rozmnożenie chleba. Było zbyt ciemno żeby zrobić fotografię.
Trudno przejść koło katedry i nie popatrzeć i nie zrobić zdjęcia. Dzień pogodny, sporo turystów i wycieczek a jakiś gość przesiadł na ławce,  ogląda skrzype i  nie zwraca uwagi na przechodniów.


Wiedziałam, że kościół San Sigismondo znajduje się za miastem ale nie wiedziałam że tak dalekooo,
żeby do niego dojść musiałam maszerować całą godzinę i doszłam prawie aż nad Po.
Z zewnątrz robi wrażenie zaniedbałego, stoi jakby na boku jakiegoś pola sportowego, gdzie akurat odbywały się zawody. Było sporo młodzieży, furgonetek, piłkarzy i osób z psami na spacerze.
Był otwarty, weszłam i stanęłam zaskoczona. Widziałam wiele, wiele kościołów we Włoszech ale żadko zdarza mi się oglądać coś tak pięknego. Całe ściany pokryte malowidłami i freskami.

Wzniesiony został w 1441r. przez Francesca i Biankę Sforców, dla upamiętnienia ich ślubu, Cremona stanowiła posag Bianki. Ten kościół  to jeden z najlepszych przykładów manierystycznego wystroju wnętrz. Są tu freski Camilla Boccaccina Giulia Campiego i jego brata, Antonia.

Wszystkie freski i malowidła bez plam, zacieków, zadrapań, kolory żywe, świeże jakby artysta wczoraj skonczył swoje dzieło a ja dziś mogę je oglądać.
Kiedy wyszłam z kościoła  i obejrzałm się, żeby popatrzeć jeszcze raz, odezwał się dzwon, zwoływał wiernych na popołudniowe nabożeństwo. W drodze powrotnej skusiło mnie jeszcze to sfotografować no bo przecież wiosna.