Święto La Sensa było świętem chrześcijańskim obchodzonym w Republice Weneckiej na pamiątkę wniebowstąpienia Chrystusa do nieba. Wypadało ono w czwartek po piątej niedzieli Wielkiejnocy. Święto to oprócz znaczenia religijnego, miało także ogromne znaczenie obywatelskie, upamiętniało bowiem dwa ważne dla Rzeczypospolitej wydarzenia. Pierwsze miało miejsce 9 maja 1000 roku, kiedy to doża Pietro II Orseolo pobił piratów dalmatyńskich . To zwycięstwo zapewniło Wenecji panowanie i ekspansję na Adriatyku. Drugie wydarzenie wiąże się z rokiem 1177,kiedy za doży Sebastiana Zianiego papież Aleksander III i cesarz Fryderyk Barbarossa zawarli pokój w Wenecji, traktat, który zakończył wielowiekowe spory między papiestwem a cesarstwem.
Jak świętowano w tym dniu w czasach świetności Republiki możemy sobie wyobrażać na postawie opisów i obrazów.
Było to wielkie wydarzenie w samej Wenecji ale także na wyspach na całej Lagunie Weneckiej. Zaczynało się w wigilię święta. Najpierw wyprowadzano wspaniałą łódź doży - Bucintoro - z placu budowy w stoczni i ustawiano przy brzegu na lagunie aby ją wspaniale udekorować. Dekorowano także inne łodzie, wojskowe i handlowe, prywatne, które miały wziąć udział w paradzie a wieczorem gdy wszystkie dzwony na wyspie zadzwoniły jednocześnie zaczynało się święto.
Bucintoro - dwupokładowy pływający pałac, którego główny salon mógł pomieścić 90osób. Tron doży znajdował się rufie a na dziobie figura przedstawiająca sprawiedliwość. Galerę napędzało 168 wioślarzy i obsługiwało 40 marynarzy. Miała 8 metrów wysokości i 35 m długości.
W historii Wenecji 4 razy zmieniano, powiększano i upiększano tę galerę. Ostatnią, tę najwspanialszą, ozłoconą zniszczył Napoleon w 1798roku.Był to polityczny gest symbolizujący jego zwycięstwo, zdobycie miasta i koniec Republiki Weneckiej. Francuscy żołnierze połamali rzeźby i złocone dekoracje statku, przewieźli na wyspę San Giorgio Maggiore i podpalili, aby odzyskać złoto. Resztki przewieziono do Arsenału a potem zniszczono.Następnego dnia dzwony oznajmiały przejście doży ze swojego pałacu na galerę. Za nim podążał szef policji, wielki kanclerz, członkowie Signorii, najważniejsi sędziowie, nuncjusz papieski. Po strzałach armatnich. piękna galera ruszała powoli do basenu San Marko a potem dalej w stronę Lido. Płynęły za nią trzy złote łodzie, które jej towarzyszyły podczas każdej przejażdżki, płynęły też złote gondole nuncjusza papieskiego, ambasadorów i patriarchy weneckiego.
Oprócz reprezentacyjnych łodzi było też sześć dużych galer ozdobionych jedwabnymi tkaninami i flagami, na których grały orkiestry. Była też mała armia żołnierzy dalmatyńskich ubranych w odświętne stroje. Potem dwanaście statków, w tym brygantyny, galery, feluki również bogato zdobione i na każdej grały zespoły muzyczne, każda pod własnym sztandarem identyfikacyjnym. Na końcu płynęły liczne gondole i prywatne łodzie różnego typu.
Po dotarciu do Lido galera zatrzymywała się. Przy salwie wielu armat odbywał się ceremoniał zaślubin z morzem.. Doża, otoczony przez dostojników weneckich wylewał do morza najpierw wodę święconą a potem wrzucał pobłogosławiony złoty pierścień , mówiąc: ,, Poślubiamy cię, morze nasze, na znak prawdziwego i wiecznego panowania,,
Po zaślubinach doża wracał do kościoła San Nicolo na uroczystą mszę a potem do swojego pałacu. Tu w Pałacu Dożów wydawano uroczysty bankiet, na który wpuszczano także przedstawicieli miasta. Podawano różne przysmaki a w niektórych można było znaleźć monety jako prezenty dla gości. Były ciasta, greckie wino, dziczyzna, wyśmienite desery na bazie migdałów a zwłaszcza marcepanu. Po bankiecie, na pamiątkę, goście mogli zabrać ze sobą sztućce i serwetki albo inne drobne przedmioty.
La Sensa jest świętowana do dziś, procesja nadal płynie na Lido, miejsce doży zajmuje burmistrz. No i ten pierścień - nie jest złoty.
https://youtu.be/oY9QZF0uWbs?si=xLThkcg7prpcwtD4
Wenecjanie lubią swoje święta. Lubią wracać do czasów, gdy ich miasto było słynne, bogate i było potęgą na całym Morzu Śródziemnym.