poniedziałek, 18 lutego 2013

Bitwa pod Lepanto i powolny upadek Wenecji.

 Bitwa pod Lepanto to jedna z wielkich bitew morskich i jedno z największych starć między chrześcijanami i niewiernymi w historii Europy, miała podłoże zarówno polityczne jaki handlowe. Od 1453r.,czyli od zajęcia Konstantynopola przez Turków, kilka przegranych bitew zmusiło Wenecję do stopniowego wycofywania się z bardzo dochodowych, greckich terytoriów. Układ pokojowy w 1540r. kosztował La Serenissimę 300tyś. dukatów, a do tego utratę wszystkich kolonii nad Morzem Egejskim.
W koncu XVIw. imperium tureckie osiągnęło szczyt potegi i zasięgu terytorialnego. Wenecja znalazła się w trudnej sytuacji- z jednej strony zagrażali jej Hiszpanie, którzy opanowali Mediolan i Genuę, a z drugiej -napierający Turcy. Podczas tureckiego oblężenia Cypru - ważnej bazy wojskowej oraz dostawcy win i innych towarów - Wenecja wreszcie wzięła odwet. Z pomocą papieża Piusa V oraz Neapolu, Austrii, Sycylii i Genuii, Wenecja zbudowała flotę i wyruszyła przeciwko nieprzyjacielowi. 7 pażdziernika 1571r. 450 okrętów ze 120tyś ludzi na pokładzie starło się w Zatoce Korynckiej w pobliżu małego portu Lepanto, obecnego Nafpaktos. Bitwa rozpoczęła się w południe i toczyła na trzech frontach jednocześnie. Turcy mieli niewielką przewagę liczebną, ale flota chrześcijańska miała więcej armat. Gdy opadł pył bitewny, okazało się, że wody zatoki są czerwone od krwi - zginęło 30 tyś. Turków i tylko 8 tyś. chrześcijan.


Wiadomość o zwycięstwie powitano w Wenecji z niewiarygodną radością - obwieszczały je wszystkie dzwony ponad 100 kościołów. Ale to szczęśliwe zakończenie  bitwy nie miało długotrwałych skutków. Przymierze chrześcijańskie rozpadło się, a po roku muzułmańska flota pojawiła sie znowu, jeszcze potężniejsza niż przedtem.Wenecja nadal musiała płacić Turkom haracz i nigdy nie odzyskała Cypru. Koszty zwycięstwa pod Lepanto były tak wielkie, że Wenecja nigdy nie odrobiła strat finansowych, a także nie odbudowała dawnej potęgi morskiej W gruncie rzeczy zwycięstwo przyczyniło się w dużym stopniu do jej nieuchronnego upadku.
Handel zawsze zależał od powiązań z Lewantem, Azją Mniejszą, Chinami oraz od wymiany handlowej z portami na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego.  Marco Polo i inni odkrywcy - Marin Sanudo, Cabotowie i Alvise da Mosto - podejmowali dalekie podróże. Jednakże ich odkrycia największą korzyść przyniosły rywalom Wenecji. Da Mosto dotarł aż do Wysp Zielone Przlądka u zachoniego wybrzeża Afryki a potem przyjął nomonację na kapitana ofiarowaną mu przez Portugalczyków. Jak na ironię, Portugalczyk Vasco da Gama, gdy znalazł drogę do Kalkuty, najprawdopodobniej korzystał z odkryć wenecjanina Da Mosto, a przecież wytyczenie tego szlaku zadało ciężki cioś całej weneckiej gospodarce. Gdy Vasco da Gamo wytyczył morski szlak do Indii, sprowadzane morzem indyjskie korzenie były tańsze niż na rynkach Egiptu i Syrii. Ponadto zubożałe rynki zagraniczne nie mogły sobie teraz pozwolić na kupowanie weneckich towarów. Kupcy, którzy przedtem kupowali korzenie w Wenecji, teraz udali się po nie do Lizbony.
W 1575r., a potem w 1630r. ludność Wenecji dotknęła dżuma, zabijając jedną trzecią mieszkańców. Nieustanne walki z Turkami wyczerpywały zasoby - ludzkie i finansowe. Po 25 latach walk Turcy zajęli Kretę, utracono posiadłości na Peloponezie i kiedy w 1718r. podpisano traktat pokojowy, Turcy zatrzymali wszyskie swoje zdobycze  terytorialne a z imperium weneckiego pozotał jedynie niewielki skrawek.
Wprawdzie potęga się skończyła ale pozostała świetność. W XVIIIw. okazałość i piękność miasta maskowały wewnętrzną biedę.Wielkie rody były zrujnowane, ich majątki wykupywały bogate rodziny spoza Wenecji. Przez 80 lat nadal  jeszcze organizowano wspaniałe parady i zabawy, które na swych obrazach utrwalili Tiepolo, Canaletto, Veronese ale kłopoty gospodarcze nieuchronnie prowadziły do politycznego upadku. Karnawałowa Wenecja była także Wenecją, która nie miała już środków i siły na  narzucenie innym swojej woli. Stan floty się pogarszał, w prowincjach na stałym lądzie szerzyło się niezadowolenie. Jedyną racją istnienia stała się uroda miasta. A przecież byli tacy, którzy wciąż jeszcze pragnęli je przejąć. Między innymi Austria.

2 komentarze:

  1. Bardzo mi się podoba ten wenecki cykl, tym bardziej że to piękne miasto zasługuje na uwagę również dzieki swej bujnej historii. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak sobie pomyślałam, że zwiedzanie Wenecji bez znajomości jej tysiącletniej historii nie daje możliwości docenienia tego, na co patrzymy i zawsze się cieszę jak jestem w Wenecji, że aż tyle z tego wspaniałego Imperium pozostało. Pozdrawiam. Alina

    OdpowiedzUsuń